Kiedy staje się przed obrazami Agaty Makutynowicz niejednokrotnie ma się wrażenie, że oto budzą się przed nami do życia zamknięte w malarskiej materii - niemal nierealne sceny, nieodgadnione przestrzenie, wizje nieuchwytne, może niegdysiejsze wydarzenia. Rzeczywistość zaklęta naniesionymi na papier czy płótno farbami wiruje, unosi się ponad sztywne ramy, często wciąga i nakłania do głębszego wejrzenia w struktury oparte na miękko prowadzonych liniach, beztrosko i swobodnie określanych barwnych spektaklach, płynnych podziałach kompozycyjnych czy zanurzonych w lawie prehistorycznego chaosu - istotach, sylwetkach, postaciach... Są to zarazem i formy pejzażu, i fragmenty martwych natur, i sentencje figuratywne, i przedstawienia na poły realistyczne ale w większej w części stanowiące rodzaj abstrakcyjnej iluzji, w której żywiołem prawdziwym jest osoba samej artystki...
Agata Makutynowicz przedstawianymi pracami subtelnie przemawia do widza tworząc formy atrakcyjne dla oka i przystępne dla wyobraźni. Żongluje przypadkami, formując z ich wielości bardzo konkretne kształty, idee, kierunki czy wyobrażenia. Gra na zmysłach próbując porwać w kosmos usystematyzowanego po swojemu - a mimo to bliskiego - świata, uwodząc jednocześnie sielankowymi scenami, wyszukanymi modeli pozami, subtelnymi skojarzeniami... czy - lekko zawoalowanym erotyzmem. A jednocześnie nie gra lecz jest autentycznie zaangażowana w to, co tworzy, co proponuje w układach płaszczyzn, z czym się utożsamia i w co wierzy.
A nad tym wszystkim króluje czas - nigdy do końca niepojęty, nieokiełznany, nieprzewidywalny, niemierzalny - Chociaż doświadczalny.
Czas magiczny - jak kompozycje Agaty Makutynowicz.
Janusz Motylski
|